Przerobiłam w swoim życiu już wiele podkładów. Zazwyczaj drogeryjnych. Ja podchodzę bardzo nieufnie do nowych kosmetyków, których jeszcze nie miałam okazji stosować i zawsze przed zakupieniem danego produktu robię wywiad środowiskowy poszukując informacji w Internecie. Jestem daleka od podejmowania decyzji pod wpływem chwili czy impulsu.
Czego poszukiwałam?
Kiedy podejmuję decyzję o zakupie danej rzeczy, zawsze przygotowuję sobie wytyczne. Jeśli chodzi o podkład, miał być on:
- trwały tzn. wytrzymywać na skórze dłużej, niż 2 godziny (a takie też już mi się zdarzały…);
- dobrze kryjący (nie mam większych problemów z niedoskonałościami, ale zależało mi na bardzo gładkiej cerze);
- nie podkreślający suchych skórek (mam suchą skórę i wiele podkładów odznaczało się na niej);
- nawilżający (chociaż w jakimś stopniu);
- z filtrem ochronnym SPF (minimum SPF10).
Po dłuższych poszukiwaniach zachęcona opiniami na różnego rodzaju stronach postanowiłam, że zaryzykuję i zdecydowałam się na zakup podkładu marki luksusowej Estee Lauder Double Wear.
Na temat tego podkładu rozpisywało się wiele osób i generalnie są pozytywne. Podkład ten jest dosyć znany i można go zakupić chociażby w perfumeriach Douglas lub Sephora.
Co mówi producent?
Informuje, że podkład Double Wear to gwarancja perfekcyjnej cery. Ponadto zapewnia 15 godzin trwałości (!), a więc sporo. Powinien być odporny na takie warunki jak ciepło oraz wilgoć. Produkt ten ma być nietłusty i bez zapachu.
Moje zdanie jest takie: zgadzam się właściwie ze wszystkim z wyjątkiem jednego punktu. Moim zdaniem formuła nie jest bezzapachowa. Ja osobiście nie jestem fanką tego zapachu i przypomina mi trochę zapach jakiegoś alkoholu (niestety nie potrafię określić jakiego), ale być może to moje subiektywne odczucie. Na szczęście ten aromat szybko się ulatnia po nałożeniu.
Pierwsze wrażenia i użytkowanie.
Opakowanie jest szklane i bardzo estetyczne. Po wzięciu do rąk czuć, że jest to rzeczywiście produkt wysokopółkowy. Posiadałam już kilka podkładów, ale żaden z nich nie dawał takiego odczucia.
Zakupiłam najjaśniejszą wersję czyli 1N0 Porcelain na podstawie szybkiego testu przeprowadzonego przez ekspedientkę. Polega on na nałożeniu odrobiny podkładu na szyję. Jeśli kolor się nie odznacza na skórze, a wręcz stapia z naturalnym odcieniem cery to możemy uznać, że jest dobrze dobrany.
Formuła podkładu jest lejąca i dobrze się rozprowadza. W moim odczuciu bardzo przyjemna w użytkowaniu. Trwałość rzeczywiście jest całkiem niezła i po całym dniu wciąż możemy się cieszyć perfekcyjnym wyglądem. Zdarza się (w niewielkim stopniu), że minimalnie odznacza suche skórki na mojej ekstremalnie suchej cerze.
Ten podkład rzeczywiście dobrze kryje, ale w delikatny i nieprzesadzony sposób. Cieszę się także, że posiada filtr SPF10. Mamy coraz cieplejsze dni i taka ochrona jest naprawdę ważna. Warto zadbać zawczasu o naszą twarz.
Cena podkładu + specjalna pompka.
Cena tego podkładu w standardowym opakowaniu wynosi obecnie około 190 złotych. Jest to cena jaką trzeba zapłacić za chęć posiadania produktu luksusowego, a nie zawsze cena idzie w parze z jakością. Na szczęście w tym przypadku myślę, że “idą w parze” 🙂 Niestety w gratisie nie dostajemy do niego specjalnej pompki, stąd trzeba dodatkową zakupić w cenie około 25 złotych. Uważam, że za taką cenę pompka powinna być już w zestawie. Tak więc polecam od razu zakupić taki wynalazek, ponieważ zapewnia to bardziej higieniczną aplikację podkładu na skórę. Jest ona również wielokrotnego użytku tzn. jeśli kolejny raz zdecydujemy się na zakup tego podkładu, wtedy już nie musimy takiej pompki kupować ponownie.
Zalety:
- ma dobre krycie (bez uczucia maski);
- jest trwały;
- wygodnie się rozprowadza;
- nie odznacza tak bardzo suchych skórek;
- posiada filtr SPF10;
- jest w estetycznym opakowaniu.
Wady:
- zapach przy nakładaniu, który mnie osobiście się nie podoba;
- trzeba dokupić pompkę, aby móc wygodnie go użytkować.
Podsumowując.
Podkład Estee Lauder Double Wear jest naprawdę świetnym podkładem i w moim odczuciu jest wart swojej ceny. Na pewno nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. Mam poczucie dobrze wydanych pieniędzy, a ja naprawdę nie lubię wyrzucać ich w błoto. Gorąco Wam polecam. Myślę, że nie będziecie rozczarowane 🙂
Inne artykuły z kategorii URODA znajdziecie w linku.