Jest jedna rzecz, której naprawdę nie lubię u innych ludzi. A co gorsza, jest to bardzo często spotykane. To coś co zawsze bardzo mnie irytowało i chyba nie przestanie. Chcecie wiedzieć co tak bardzo mnie denerwuje?
Wielokrotnie spotykałam się ze zjawiskiem, które nazywa się: trzeba się dowartościować i dowalić innym, żeby poczuć się lepiej. No dobra… ale o co tak naprawdę chodzi? Chodzi o to, że nic tak bardzo mnie nie irytuje, jak ocenianie innych z góry. Chcecie przykłady? No to lecimy.
Czy ona widziała się w lustrze?
Idę ulicą i widzę, że idzie jakaś inna kobieta w mini. W dodatku jest dosyć przy sobie. Spoglądam na nią i idę. Moje myśli są w tej chwili na etapie, że trzeba mieć sporo odwagi (bo wiem jakie jest nasze społeczeństwo), żeby tak wyjść na miasto. Mimo wszystko podziwiam i jestem daleka od jej krytyki. Jej ciało jej sprawa. Jej ciuchy jej sprawa. Jej wygląd jej sprawa. Natomiast jest bardzo wiele osób, które na jej widok zaczną mówić “czy ona widziała się w lustrze?” albo “jak tak można wyjść na ulicę?”. Nie wiem czy bardziej denerwuje mnie pierwszy czy drugi tekst. Chyba obydwa po równo i to dosyć mocno.
W tramwaju siedzi kobieta mocno wymalowana, z długimi paznokciami, szpilami i tlenionymi włosami. Mnie osobiście zupełnie nie przeszkadza. Natomiast dwie pani siedzące niedaleko mnie krzywo na nią spoglądają i komentują głośniej jej wygląd, sugerując na jego podstawie, że jest “głupia” i “pewnie wraca z burdelu” (akurat była godzina 8 rano). Zastanawiałam się w tamtym momencie na jakiej w ogóle podstawie te pani oceniały tamtą kobietę. Bo co? Bo była wyzywająco ubrana? Bo miała jasne włosy? Bo długie paznokcie? A co to kogo obchodzi?! Niech każdy przejmuje się sobą. Mam po prostu alergie na takie zachowania.
Wydaje mi się również, że to kobiety surowiej oceniają. W dodatku siebie nawzajem. No i jak ma być babska solidarność, jak cały czas któraś z nas jest przeciwko drugiej? Po prostu kobiety lekko nie mają.
Ocena na podstawie jednej wypowiedzi.
Kolejnym ciekawym dla mnie zjawiskiem jest ocenianie kogoś na podstawie jednej wypowiedzi. Przykładowo jakiś polityk w telewizji wypowiada się na jakiś temat. W dodatku na samą myśl o partii, z której pochodzi gotuje się w nas. Opowiada o czymś z czym kompletnie się nie zgadzamy. Czy to jest wystarczający powód, aby nazwać kogoś głupkiem albo idiotą? Co z tego, że ta osoba ma skończone pięć uniwerków, w tym dwa zagraniczne, za kilka języków i siedzi w parlamencie. W dodatku wypowiada się w telewizji. Gdyby był takowym “głupkiem” pewnie nie pozdawałby tych wszystkich egzaminów, nie był zaproszony do udziału w dyskusji na wizji itd. Czy to, że ktoś ma odmienne zdanie od naszego jest powodem, żeby tak się o kimś wyrażać? No nie wydaje mi się. Poza tym w telewizji czy w radiu wszystko wygląda inaczej i pewnie gdybyśmy z kimś na żywo porozmawiali miałoby to zupełnie inny wydźwięk.
Skąd taka wyższość?
Czy nie przychodzi nam zbyt łatwo ocenianie innych ludzi? Może gdyby każdy zajął się sobą i mniej krytykował byłby szczęśliwszy? Skąd takie przekonanie po jednej wypowiedzi, że ta druga osoba jest idiotą? Dlaczego czujemy taką wyższość nad innymi? A może niektórym osobom co tak bardzo krytykują i oceniają przydałoby się więcej życiowej pokory? A może tak naprawdę to nie ta osoba co się wypowiada jest głupia tylko my?
Nie lubię oceniania z góry i nie nazwę kogoś idiotą, jeśli nie zamienię z nim chociaż parędziesiąt zdań. Właściwie może ze dwa, trzy razy kogoś tak nazwałam przez całe życie bo nie lubię tak mówić o innych ludziach. Uważam, że żeby wyrobić sobie o kimś zdanie, trzeba go najpierw solidnie poznać, a nie odrzucać z góry za jego przekonania religijne, inne poglądy polityczne lub za to, że ma kilka kilogramów więcej od nas lub mocniejszy makijaż. Właśnie takie ocenianie bez większego zastanowienia według mnie cechuje ludzi głupich. Można kogoś skrytykować za coś, ale ta krytyka powinna być konstruktywna i oparta na naprawdę dobrych argumentach. Ta krytyka, o której piszę w tym artykule jest nic nie wnosząca, a tylko może naprawdę kogoś urazić.
Przykładowo ja nie chciałabym słyszeć takich niemiłych rzeczy ze strony innych ludzi. Jeśli ktoś bliski nazwałby mnie osobą głupią, pewnie by mnie to dotknęło. Natomiast jeśli obce osoby tak mówią no to cóż, nie jest to przyjemne i może to spowodować, że zacznę się zastanawiać czy rzeczywiście ze mną jest coś nie tak… To może tylko wprowadzić w kompleksy. W dodatku jeśli ktoś bardzo przejmuje się opinią innych ludzi, ten efekt mamy gotowy.
Lepsi od innych?
Myślę, że tego typu przeświadczenie, że z góry jesteśmy od kogoś lepsi jest błędne. Łatwo się pomylić i jeszcze łatwiej jest kogoś urazić. Bardzo mnie to denerwuje kiedy słyszę takie oceny osób, których się nawet bardziej nie poznało – bo nie chciało się poznać i zrozumieć. Nie wiem czy kiedykolwiek uda się to zjawisko wyeliminować. Mam jednak cichą nadzieję, że osoby tak bardzo krytykujące i oceniające innych pójdą same po rozum do głowy. Każdy czegoś wymaga od innych, a powinniśmy zacząć od samych siebie. Łatwo jest kogoś opiniować z boku.
A czy Wy spotkaliście się z takimi opiniami wśród Waszych najbliższych i znajomych? Czy też jest to dla Was drażniące? Dajcie znać w komentarzu!
Więcej artykułów psychologicznych i lifestyle’owych znajdziesz w tych linkach.