Dzisiaj recenzja e-booka Kindle Voyage z Amazon.com. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad kupnem e-booka? Warto inwestować w taki sprzęt? Jaka jest moja opinia?
Ja zastanawiałam się bardzo długo i nie potrafiłam podjąć decyzji czy chcę go mieć, czy może jednak jest to zbędny wydatek. Chciałam czytać książki w podróży, w komunikacji miejskiej, ale zazwyczaj trafiały mi się przysłowiowe „cegły”. Poza tym kilka osób w moim otoczeniu sugerowało, że jeśli chcę podszkolić swój angielski powinnam zainwestować w to urządzenie. Byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale w końcu zdecydowałam i kupiłam jednego z najpopularniejszych e-booków dostępnych na rynku, a dokładniej Kindle z Amazon.com. Sporo czasu zajęło mi też analizowanie czy kupić wersję Paperwhite 3, czy może właśnie Kindle Voyage. Ostatecznie postawiłam na tego drugiego, głównie ze względu na przyciski ciśnieniowe. Kosztował około 900 złotych (+etui) i był droższy o około 200 od Paperwhite 3 (bez reklam). Nie kupowałam co prawda z samej strony Amazona, ale przez polską firmę, która je sprawdza. Pewnie zapłaciłam odrobinę więcej, ale nie musiałam się już męczyć z czeskimi dostarczycielami, o których naczytałam się w necie.
Recenzja e-booka Kindle Voyage.
Co było w przesyłce?
W przesyłce znalazłam czarne pudełko oraz niebieskie oryginalne etui dla Kindle. W pudełku było oczywiście urządzenie, z folią oraz kabel USB do ładowania wraz z instrukcjami.
Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam, wydał się bardzo mały i lekki. Oczywiście była to dla mnie zaleta, ponieważ codzienne dźwiganie laptopa, zeszytów i innych drobiazgów (dających ostatecznie wagę 10 kg… :/ ) potrafi solidnie zmęczyć. Tak więc rozmiar e-booka bardzo mi odpowiadał. Ekran i wyświetlacz rzeczywiście przypominają papier, co sprawia że wzrok się nie męczy. Kindle Voyage ma dodatkowo przyciski ciśnieniowe, dzięki którym możemy obsługiwać urządzenie nawet w rękawiczkach – warto tutaj dodać, że inne wersje Kindle takiej opcji nie mają. Obsługa jest banalnie prosta i ustawianie różnych parametrów także.
Obsługa urządzenia.
Po załączeniu ukazuje się ekran, który przeprowadza nas przez proces instalacji. Warto dodać, że jest w języku angielskim. Należy podać swoje dane oraz numer karty kredytowej, ponieważ jeśli będziemy chcieli kupić jakąś książkę na Amazon.com należy użyć właśnie tej karty.
To co zrobiłam od razu po założeniu konta to zakupiłam słownik polsko-angielski. Kosztuje on około 50 zł (cena podana jest w EUR lub USD, więc bank przelicza ile pieniędzy pobierze nam z konta). Posiadanie go jest ogromną zaletą! Naprawdę! Jeśli zamierzacie czytać po angielsku, ale obawiacie się, że dużej części tekstu nie zrozumiecie, jest to opcja idealna dla Was. Wystarczy wtedy ustawić polski słownik w opcjach jako domyślny język i gotowe. W trakcie czytania, gdy nie znacie jakiegoś słowa, klikacie na nie i ukazuje się tłumaczenie. Ta opcja bardzo mi się podoba i dzięki temu mogę czytać książki po angielsku, ucząc się przy tym bardzo szybko słów i łapiąc kontekst. W końcu nie ma sensu czekać na cud. Oprócz tego książek na Amazon.com jest dosyć sporo, więc jest wybór. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Część z nich jest darmowa, ale za większość trzeba jednak zapłacić.
Dodatkowo do e-booka, jak już wspominałam, zamówiłam oryginalne etui z Kindle. Jest estetyczne, ma piękny kolor i zakładam, że dzięki niemu urządzenie dłużej mi posłuży.
Przypadek? Przeznaczenie? Jak to możliwe, że na tysiące książek trafiłam akurat na taką?!
Z cyklu: dziwne sytuacje w moim życiu.
Jako ciekawostkę dodam, że zdarzyła mi się ciekawa sytuacja związana właśnie z jedną książką. Kiedy urządzenie było już odpowiednio skonfigurowane, uznałam że czas ściągnąć jakąś powieść. Długo się nie zastanawiając wybrałam przypadkową angielskojęzyczną. Jedyne czym się wtedy kierowałam to ocenami ludzi i postawiłam na taką, z najlepszymi wynikami. Zaczęłam czytać moją elektroniczną książkę. W pierwszym rozdziale akcja działa się w Cinque Terre, konkretniej w Vernazzy we Włoszech. Byłam tam w zeszłym roku i bardzo miło wspominam ten czas. Pomyślałam wtedy „Cóż za przypadek!”. Po tym jeszcze bardziej ochoczo zaczęłam czytać. Kiedy doszłam do drugiego rozdziału, okazało się, że główna bohaterka książki ma na imię… no zgadnijcie jak. Elaine. Jakież było moje zdziwienie wtedy… Jakie jest prawdopodobieństwo, że wśród tylu dostępnych książek (a jest ich przecież tysiące) trafię akurat na taką, która ma na imię tak jak nazwa mojej strony? Oczywiście nazwa bloga jest spolszczona poprzez końcówkę „a”. Jestem ciekawa co dalej będzie się przytrafiało głównej bohaterce. Może to jakieś przeznaczenie? 😀 Tytuł książki to „Lust, Money & Murder” czyli „Pożądanie, Pieniądze i Morderstwo”. Tak więc zapowiada się dosyć ciekawie…
Podsumowanie.
Uważam, że e-book Kindle Voyage z Amazon.com jest naprawdę świetnym urządzeniem. Małym, poręcznym, lekkim, wygodnym w użytkowaniu. Dodatkowo przyciski ciśnieniowe po bokach ułatwiają obsługę. Z perspektywy czasu, żałuję że tak długo zwlekałam z jego kupnem. Przede wszystkim traktuję tego e-booka jako urządzenie do nauki angielskiego i rzeczywiście zauważyłam znaczny progres od kiedy go używam. Cena spora bo aktualnie kosztuje on w okolicach tysiąca złotych, natomiast jest to swego rodzaju inwestycja. Szczególnie, jeśli potraktujemy go jako urządzenie do nauki. Jeśli są to za duże koszty, możecie wybrać innego e-booka tej firmy. Aktualnie są w znacznie niższych cenach, niż jeszcze rok temu. Ponoć równie dobrym jest właśnie Kindle Paperwhite 3.
Jeśli poszukujesz innych artykułów lifestylowych, rzuć okiem TUTAJ.
Myślę, że jeśli będziemy o niego dbać, posłuży nam naprawdę długo. Kto wie, może i lata. Serdecznie Wam polecam!