Wszyscy czekają na cud! I tyczy się to najróżniejszych dziedzin życia począwszy od szkoły, pracy, wolnych zajęć, nauki czy po prostu rozwijania się. Ja też kiedyś czekałam na cuda… szkoda, że one zdarzają się tylko w bajkach, a nie na co dzień. Niestety bajki, a realne, przyziemne życie to dwie różne, zupełnie skrajne rzeczy.
Wszyscy czekają na cud!
Możecie zapytać o co chodzi z tym “cudem” (tytuł nie jest przypadkowy). Mam na myśli to, że zamiast wziąć sprawy i w ogóle swoje życie we własne ręce to czekamy… bardzo długo czekamy… a na końcu jesteśmy rozczarowani bo niestety nic się nie wydarzyło. Uwielbiamy czekać i wmawiać sobie, że :
- “przyjdzie odpowiedni moment“,
- “trzeba pozałatwiać inne rzeczy“,
- “to nie ten wiek“,
- “jesteśmy za młodzi/za starzy/za grubi/za biedni“.
A miesiące i lata uciekają…
Czy awans to cud?
To “czekanie na cud” można zauważyć wszędzie, a najgorzej jeśli jeszcze towarzyszy temu zazdrość. No bo jak to się stało, że komuś się udało dostać awans? Przecież jestem lepszy od niego i mam wszelkie do tego kwalifikacje! Należy mi się! Bardzo wiele osób ma roszczeniową postawę do wielu spraw. Oczywiście nikt się wcześniej nie zastanowił, że osoba dostająca awans podszkoliła się w językach, poszła na kursy, zdobyła dyplomy, a wszystko było okupione ciężką pracą, niekiedy po nocach. W dodatku postanowiła zawalczyć o swoje i przedstawić swoją propozycje awansu szefostwu. Podczas gdy my imprezowaliśmy, ktoś brał sprawy w swoje ręce i próbował wyprzedzić innych. W końcu czy jest w tym coś złego? Natomiast wiele osób ma postawę, że to szef powinien sam przyjść i zaoferować najlepiej ofertę przewyższającą jego zarobki… Trochę tutaj przesadzam, ale to specjalnie, żeby zilustrować jak to wszystko wygląda.
Podobnie ma się sprawa, gdy to my porobiliśmy kursy, zdobyliśmy kwalifikacje… i czekamy. Czekamy, aż ktoś nas zauważy zamiast samemu pójść wyżej, pochwalić się, zaprezentować i negocjować o swojej podwyżce. Jest to zapewne poniekąd związane ze strachem, że być może ktoś nas weźmie za głupka, albo wyśmieje. No cóż, a nawet jeśli to czy świat się zawali? Chyba, że ktoś potraktuje nas bardzo chamsko i lekceważąco… Wtedy można się rzeczywiście zastanawiać, czy jesteśmy we właściwym miejscu i czy pracujemy dla właściwej osoby. Można dużo zyskać, jeśli wprost powiemy czego oczekujemy.
Cuda w związku.
Nie tylko w pracy obserwuje się “czekanie na cud”. Również ma to miejsce w związkach. A w których momentach? W tych, w których coś nam w drugiej osobie nie odpowiada, ale nie powiemy jej wprost “bo mogłaby się urazić”. Swoją drogą zupełnie tego nie rozumiem. Myślę, że najważniejsze to wyrażanie wprost swoich potrzeb i mówienie co nam nie pasuje. Ludzie różnie się zachowują i każdy jest inny. To co dla jednych jest zwykłą błahostką, drugich doprowadza do szału. Najgorsza jest sytuacja kiedy nagromadzimy sobie w głowie rzeczy, które nie odpowiadają nam w partnerze, przez rok o nich nie mówimy, a później wylewamy mu to szambo na głowę. Druga połówka może być mocno zdziwiona, ponieważ nikt jej nie uświadomił co robi źle i to przez taki kawał czasu. Bo ludzie czekają na cud. Oczekują, że druga osoba sama zauważy co źle robi i poprawi się. A tak często wcale nie jest. Jeśli nie mówimy drugiej osobie wprost o tym co czujemy, myślimy, co nam się nie podoba, to jak taki związek ma przetrwać?
Poznawanie nowych osób.
Zdarza się, że czekamy aż wydarzy się przełom w naszym życiu i poznamy kogoś wyjątkowego. Nagle się pojawi i zostanie! Niestety tak nie ma. A wiesz dlaczego? Bo jeśli tylko i wyłącznie siedzisz w domu i oczekujesz, że zjawi się ktoś wyjątkowy z kim wejdziesz w związek, to niestety tak się nie stanie. Chcesz kogoś poznać? Wyjdź na miasto, do ludzi. Zapisz się na kurs, zajęcia dodatkowe, idź do teatru, na siłownię, gdziekolwiek, gdzie jest szansa na poznanie jakiejś osoby.
Jeśli masz okazję spróbować, próbuj! Możesz ponieść porażkę, ale możesz też wiele zyskać.
Stracone szanse.
Wielokrotnie zdarzyło mi się, że czekałam zbyt długo. Zbyt długo, żeby komuś coś powiedzieć, przekazać lub po prostu spróbować zawalczyć o swoje. Pamiętam, gdy jakiś czas temu chciałam wziąć udział w jakimś konkursie związanym z wakacyjnymi planami. Wystarczyło opisać swoje wymarzone wakacje. Tak długo zastanawiałam się co mam napisać, że konkurs przepadł, a można było wygrać naprawdę fajny wyjazd. Nie jest powiedziane oczywiście, że wygrałabym (bo myślę, że chętnych była cała masa), ale przynajmniej bym spróbowała. Najwyżej poniosłabym porażkę. Wyjątkowo było mi szkoda, że taka szansa przepadła.
Przytoczę Wam również inny przykład związany z innym konkursem. Kilka lat temu lubiłam się bawić w tego typu rzeczy, w których można było wygrać kosmetyk, właśnie jakiś wyjazd, czy fajny gadżet. Był taki moment, że brałam udział we wszystkim co się dało. I w jednym rzeczywiście mi się udało! Co prawda wygrałam zestaw płynów do kąpieli, ale i tak bardzo mnie to ucieszyło 😀 A wystarczyło tylko napisać, dlaczego to ja mam wygrać. To pokazało, że warto się starać i nie zwlekać, tylko działać. Gdybym nie spróbowała, nie wygrałabym. Czekając na cud i będąc biernym nie było szans na to, by to się wydarzyło.
Ocenianie innych.
Tak jak w przypadku przytoczonego już przykładu awansu i zachowań ludzi, tak i w normalnym życiu oceniamy innych. Nikt nam przecież tego nie zabroni robić, prawda? Można się kimś zainspirować, spojrzeć z innej perspektywy na wiele spraw, ale dosyć często ludzie potrafią być zawistni. Czemu komuś coś się udało, a mnie nic nie wychodzi? Jeśli tego typu słowa padają z ust typowego, że tak się wyrażę Janusza na kanapie z piwem i pilotem w ręku, no to cóż… do kogo pretensje? Znane osoby widywane w mediach nie znalazły się tam z przypadku. Owszem są jakieś osoby z castingów czy coś, ale one ruszyły swoje cztery litery i spróbowały. I udało się! Jeśli przy okazji boimy się, co powiedzą inni ludzie – to daleko nie zajdziemy. To nie ich życie, tylko nasze. Ktoś może się śmiać z tego co robimy, ale z drugiej strony osoby, które najwięcej krytykują zazwyczaj same stoją w miejscu i mierzi ich, że inni się rozwijają. Żaden cud się nie wydarzy, jeśli nie weźmiemy spraw w swoje ręce.
Zazdrościmy ludziom ich sukcesów, tego że życie im się ułożyło, tego że mają pieniądze, ale nikomu tak łatwo to nie przychodzi. Sukcesy są okupione ciężką pracą. Jedni mają trochę lepszy start w życiu, inni gorszy, ale były przypadki, że ktoś ze slumsów zrobił karierę. Kiedyś przeczytałam artykuł o aktorze, który grał Bonda. Był to Daniel Craig. Uwierzycie, że ta gwiazda wielkiego formatu była przez jakiś czas bezdomna? Poszedł na casting i dostał życiową szansę, którą zresztą dobrze wykorzystał. Podobnie Halle Berry, jedna z najbogatszych aktorek.
Na starość będziemy bardziej żałować tego czego nie zrobiliśmy, niż tego czego spróbowaliśmy, ale nie wyszło.
Podsumowanie.
Wszyscy czekamy na cud… chyba zgodzicie się, że tak trochę jest. Zamiast czekać na te cuda powinniśmy wziąć się w garść i zacząć działać. Łatwo jest oceniać innych i krytykować, trudniej coś zrobić. Może się zdarzyć, że potrzebujemy motywacji do działania. Od nas samych zależy jak to życie przeżyjemy i co osiągniemy.
Bardzo Was proszę, nie czekajcie na cud tylko róbcie coś co będzie Was satysfakcjonować i pozwoli Wam na rozwijanie swoich pasji. Nie mówcie, że “to nie odpowiedni moment“. Jeśli nie teraz to kiedy? Kiedy niby będzie ten odpowiedni? Właściwie nie wiadomo co będzie jutro. Życie jest krótkie, a od wyborów podjętych dzisiaj często zależy nasza przyszłość.